piątek, 30 marca 2012

Tak bardzo, bardzo się ciesze:)))
Nie wytrzymałam muszę się pochwalić, chociaż na razie mam tylko jedno zdjęcie z tej sesji:)))

Reszta zdjęć jest w posiadaniu mojej córki:))
Musze poczekać na zdjęcia.
Jest bardzo "zarobiona"
Cieszę się bardzo, ponieważ na profesjonalnej sesji, tz. córka robiła zdjęcia kolekcji ciuchów gdańskiej projektantki mody, została wykorzystana biżuteria, którą ja robiłam:))
Jeszcze raz napisze, ale muszę TAK SIĘ BARDZO CIESZĘ:)))))))
Cieszę się tym bardziej, że w sesji brała udział modelka, która już wcześniej pracowała z Olą.
Jest zadziwiająca. Na każdej sesji wygląda inaczej, jakby to były zupełnie inne osoby.

Więcej zdjęć Dalii oraz wiele innych można zobaczyć na stronie mojej córki:))
A może komuś spodobają się jej zdjęcia na tyle, że zrobi sobie u niej sesję:))
Ja nie mam szans hahahahahahah
Dla mamusi nie ma czasu:)))))))))))
Mamusia też nie ma czasu, bo jak się spotkamy to wolę ją dokarmiać i dopieszczać niż pozować :)))

pozdrawiam ciepło :))))

 

środa, 28 marca 2012

Odpowiadałam na komentarz Marty dotyczący moich filcowych kotów i przypomniała mi się cała ich historia:))
Pierwszy powstał Kocisz:)

Było to w dzień kiedy miałam iść do szpitala na operacje.
Siedziałyśmy rano z moimi córkami i wszystkie udawałyśmy, że jesteśmy takie beztroskie i nie przejmujemy się oczywiście tym faktem:)
Ja, ponieważ należę do ludzi niezwykle spokojnych i nie mogłam pokazać, że się panicznie boję szperałam coś zupełnie bez sensu i znalazłam skrawek filcu. Ponieważ dziewczyny zajęte były "paplaniem", ( widzą się rzadko) ja  usiadłam z boku i zaczęłam dzióbać igłą  i tak powstał Kocisz:)) Obie go chciały hhahah ,a ponieważ są "malutkimi" córeczkami (nie napiszę, że pierwsze naście lat mają już za sobą hahaha) obiecałam, że uszyję im więcej takich zabawek :))
I tak to się zaczęło:))
Kocisz został ze mną.
Każda z nich wybrała sobie innego.
A pozostałe koty z rodziny "kociszy" trafiały w najróżniejsze miejsca.
Do dzieci, które właśnie płakały, albo do takich, które koty darzą miłością bezgraniczną:))
Do Babci, weterynarza, który opiekował się naszym Marcelem, kiedy był chory (dzisiaj jeden z Kociszy wisi na szafce z lekami kocimi i psimi)
Jeden z braci trafił także do Pań z Fundacji zajmującej się opieką nad kotami.Dwie szalone kobiety:))
To one uratowały przed śmiercią naszego Marcela, umieściły jego zdjęcie w internecie i tak trafił do naszego domu malutki, przestraszony pieszczoch:) Strasznie ufny Marcel:)) Przejechał do nas ponad 100 km:)))
A dzisiaj? Zostało jeszcze trochę przedstawicieli rodzinki Kociszów.
Wczoraj pokazałam kilka. Dzisiaj następne:))
Nie jest ważne, że nie są piękne:) Właśnie taki był zamiar. Miały być to koty zwyczajne, po przejściach jak te nasze zwykłe podwórkowe szczęśliwe łobuziaki:)).
Mamy blisko siebie takiego kota. moje dziewczyny nazwały go Walczak. Czarny kot podwórkowy. Biedny. Nawet nie chce pisać jak ludzie bestialsko z nim postąpili. Ma ucięte pół ogonka, jest bez jednego oczka, ale w tym całym swoim nieszczęściu nadal jest szczęśliwym wolnym kotem, ktory łazi własnymi drogami:)
W tym roku nasz Walczak dorobił sie swojej  willi.
Zbudowano mu domek. Na początku był tak dumny i każdego przechodnia prowadził do niego, jakby się chwalił:)) Wszyscy Go dokarmiamy, chociaż i taka Pani sie znalazła, która chciała zniszczyć jego wille. Szkoda gadać i pisać!!!
AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!! największa ciekawostka dotycząca Walczaka hahahhahaah
Myślelismy, że jest Walczakiem, a po 3 latach okazało się, że to Walczakowa, w tamtym roku miała małe.
Ale się rozpisałam hahaha
Może pokażę Walczaka?:)))))))))))))
Tu moja Kaska dokarmia Walczaka:))
A niżej Walczak w całej okazałości:))
Nic na to nie poradze kocham koty:))
Tak sie rozpisałam, że nie zostało miejsca na rodzinę Kociszy:))
No może kilka....:)))



Pozostałe przedstawię kiedyś tam:)))
Pozdrawiam ciepło:)))

   

wtorek, 20 marca 2012

DLA EWY:))

To co dzisiaj napiszę jest skierowane do  Ewy :))
Może jednak kogoś to zainteresuje i skorzysta z mojej wiadomości?:)))
Droga Ewo podam Ci adres strony.
Przed wejściem na stronę wybrane zdjęcie wygląda tak:
kiedy odwiedzisz ta stronę może  ono wyglądać tak:
może tez mieć zupełnie inny styl:))
Droga Ewo podaję Ci link do strony pixlr
Otwórz ją sobie, a tam istna magia:)))
Edytor zdjęć, retro efekty, a co najważniejsze to to, że prosty program możesz sobie ściagnać a potem....
potem hulaj duszo hahhaah zabawa na całego:))))
A poważnie Ewo, to właśnie tam powstają moje przerobione zdjęcia, o których pisałaś, że Ci się podobają:)
Dziękuję:))
To byłoby na tyle:))
Nie wiem, czy przyda Ci się to co napisałam w jakikolwiek sposób:)
Wiem, że post - list skierowany jest do Ewy, ale myślę, że nie masz nic przeciwko temu, ze na koniec dam trochę muzyki:)
Właśnie słucham mój ukochany Radiohead:))
 
AAAAAAAAAA !!!!!!! to reakcja na to co słucham:)0
pozdrawiam ciepło ( chociaz za oknem strasznie wieje:)))

 

poniedziałek, 19 marca 2012


Wczorajszy dzień był piękny:) 



Dzisiaj jednak wiatr nad naszym morzem poszalał sobie ostro:))
A poniżej pozostałe , zapowiadane pudła



 

niedziela, 18 marca 2012

"niewiadomocotoidoczego":)))


Wczoraj wspomniałam, że ostatnio spędziłam  trochę czasu przy robótkach ręcznych:) 
Do tej pracy, której efektem są poniższe zdjęcia wykorzystałam  metalowe pudełka po ciastkach:)
Niestety tak już mam, że zbieram wszystko co może mi się kiedykolwiek przydac.
Hahahah to wada, wiem, ale tak niestety jest:))
Wstążeczka, guziczek, "niewiadomocotoidoczego" tez gromadze:))
I właśnie z takich metalowych pudełek po ciastkach urodziło się to co widać na zdjęciach:)))
To prawdziwy z krwi i kości Recykling :))
Dzisiaj 3 jutro pozostałe:))

sobota, 17 marca 2012

decoupage - serce

Na początku bardzo, bardzo chciałabym podziękować za wyróżnienie od grey-gallery 
Sprawiło to, że zrobiło mi się bardzo, bardzo miło.Dziękuję:)
 
 Ostatnio trochę się działo w moim "świecie robótek", a to decoupage'owe serce to jeden z efektów mojej pracy:)





 

Kilka chwil...

Kilka chwil z życia mojego kota:))

 

wtorek, 13 marca 2012

moja córeczka:))

Dzisiaj troszeczkę wymieszane pomieszane:))
Dawno nie odwiedzała mnie moja córeczka.
Jest bardzo zapracowana. Tęsknię za Nią.
Widzimy się zazwyczaj w dni kiedy z drugą córką jedziemy na zabiegi do Sopotu:))Czyli raz w tygodniu. Ale jestem mamą tęsknię za swoim maleństwem:))
Maleństwo rok temu skończyło studiować fotografię.
Właśnie siedziałam i przeglądałam jej stronę  http://www.blog.glass-eye.pl/
Ale ja sesji nie miałam:))
Muszę umówić się na jakiś termin.
Zachęcam do "klikania" na zdjęcia. Na moim szablonie niestety nie zmieszczą się większe:))